List do Mukowiscydozy

1

Długo myślałem od czego zacząć, bo przecież nie napiszę – Witaj moja Ukochana! Nie mogę tego zrobić, bo szczerze Cię nienawidzę.

Pamiętasz nasze pierwsze wspólne chwilę?
Bo ja tak.
Pamiętam jak koncertowo spierdoliłaś mi życie, od dnia narodzin. Nie pozwoliłaś wrócić do domu, podłączyłaś do aparatury i śmiałaś się w twarz mojej wystraszonej do granic możliwości matce.
Kazałaś mnie ochrzcić na szybko w szpitalnej kaplicy i sugerowałaś wybór trumny zamiast łóżeczka.

I zła jak osa patrzyłaś z niedowierzaniem na moje maleńkie, mocno zaciśnięte piąstki.
Może już wtedy rozumiałaś, że nie będziesz miała ze mną łatwo?
Może nawet żałowałaś, że wybrałaś właśnie mnie, szczególnie gdy kilka miesięcy po diagnozie wróciłem do swojego pokoju.
A inny miałaś na mnie plan, gdy razem z pielęgniarką pchałaś moje szpitalne łóżko na oddział zakaźny.
I gdy ustami lekarza mówiłaś mojej mamie, żeby nie zastanawiała się kim będę gdy dorosnę. Bo to najprawdopodobniej, nigdy nie nastąpi.

Jesteś przy mnie zawsze. W każde święta i urodziny. Gdy się zakochuje i kończę szkoły. Gdy resztkami sił wchodzę po schodach i gdy odbieram kolejną wiadomość, że mi kogoś zabrałaś. Najpierw przyjaciół.
Jedno po drugim.
Potem tatę.
Czułem Twoją obecność na jego pogrzebie, czułem twój szyderczy wzrok, który wmawiał mi, że będę następny. W tle słychać było pieśni żałobne a Ty śpiewałaś najgłośniej. Najradośniej.

I gdy siedemnaście lat kończyłem, w drodze do kliniki. Też tam byłaś. Z dusznością, kiepską saturacją i posmakiem krwi w ustach.
Bo zamiast świeczek na torcie, w prezencie urodzinowym zafundowałaś mi solidne krwioplucie i dwutygodniowy pobyt na pulmonologii.
Siedziałaś obok łóżka i co chwilę zerkałaś na drzwi.
Przysiągłbym, że Cię wtedy słyszałem. Składałaś mi życzenia, nie owijając w bawełnę, że nie czeka na mnie świetlana przyszłość. Że w zasadzie nic mnie już nie czeka.
I wściekłaś, gdy okazało się, że tym razem znowu z ciebie zakpiłem, bo udało mi się wrócić.
To dlatego trzy dni później zabrałaś moją koleżankę? Za karę?
Miała tylko 15 lat, po co Ci jej tak młode życie?

Widzę Cię gdy zasypiam, czuję kiedy się budzę. Gdy wylewasz się ze mnie wiadrami gęstej, lepkiej wydzieliny. Słyszę Twe kroki, nadchodzące wraz z bulgotem krwi w moich płucach.
Patrzę Ci w oczy za każdym razem, gdy się duszę, gdy sinieje a moje serce zwalnia rytm.

Myślisz, że nie pamiętam jak je zatrzymałaś, jednym pstryknięciem swoich chudych palców? Jak przechadzałaś się po długiej, ciągłej linii na ekranie monitora.
I jak z niej spadłaś też pamiętam, bo ten maleńki dzieciak z oddziału intensywnej terapii, zawsze najmocniej zaciskał pięści. Żeby Ci oddać.

I tak sobie żyjemy. Ja z tobą, Ty we mnie. I nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że to ja rozdaję karty.
Bo jeśli zabierzesz mi życie, to pochowają mnie razem z Tobą.
Więc na Twoim miejscu modliłbym się o moją łaskawość.
I nie martw się, na razie nigdzie się nie wybieram. Mam za dużo planów, zbyt wiele marzeń. Ty możesz jedynie stać z boku i dalej się wkurwiać.

Tak jak dziś rano.
Gdy po męczącej nocy, podczas której skakałaś po mojej klatce piersiowej i dla zabawy, zatykałaś mi usta i nos, nie pozwalając oddychać.
Ja podniosłem się z łóżka kolejny raz, dotarłem do lustra i z uśmiechem, głośno powiedziałem
– Cześć. Mam na imię Patryk. I znowu z Tobą wygrałem.

Mojemu synowi.
Anika Zadylak

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

  1. Piotr mówi

    Trafiłem tu przypadkiem, ktoś z moich znajomych udostępnił pani tekst. I już zostanę, zarwałaś noc, wyszukując i czytając pani reportaże. Nie mogłem przestać. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałem się z tak emocjonalnym pisaniem. Każde słowo zostaje głęboko w pamięci, zmusza do refleksji. Pięknie uczy pani pokory, doceniania każdego momentu z tak kruchego życia.
    Jestem wdzięczny za to, że pani jest pani Aniko i czekam na kolejne teksty spod pani genialnego wręcz pióra!
    Dziękuję za fantastyczne lekcje miłości i wiary, za najpiękniejsze słowa jakie było mi dane przeczytać.
    Niesamowity z pani człowiek, zjawiskowy i piękny.
    Wszystkiego dobrego dla syna!
    Pewnie jest dumny z takiej mamy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.