W czym problem? Cebula to bardzo zdrowe warzywo, każdy nam to powie. Ale temat komplikuje się w mukowiscydozie. Dlaczego? Mukowiscydoza, to ciężka, genetyczna, wielonarządowa choroba, w przebiegu której dochodzi między innymi do częstych infekcji płuc. Jednym z najniebezpieczniejszych patogenów w mukowiscydozie jest bakteria Burkholderia cepacia (a właściwie grupa ponad 20 różnych gatunków bakterii należących do rodziny Burkholderia). Bakteria ta u ludzi jest patogenem oportunistycznym, związanym z zakażeniami szpitalnymi. Jest poważnym czynnikiem chorobotwórczym u pacjentów z mukowiscydozą, powodującym ciężkie, trudne do leczenia zakażenia płuc. Dla osób po przeszczepie płuc, infekcja bakteriami Burkholderia może być śmiertelna. Przenosi się między chorymi z mukowiscydozą, najczęściej drogą kropelkową, w powietrzu. Przenosi się na rękach personelu medycznego. Może znajdować się na przedmiotach i powierzchniach szpitalnych.
Co ma wspólnego Burkholderia cepacia z cebulą?
Bakterie z rodziny Burkholderia są między innymi fitopatogenami, czyli bakteriami zarażającymi rośliny. Burkholderia cepacia została odkryta przez Waltera Burkholdera w 1949 roku jako przyczyna zgnilizny cebuli (stąd nazwa od łacińskiego wyrazu cepia – cebula). Bakterie te lubią glebę i wilgotne środowisko wokół korzeni roślin. Wywołują chorobę roślin, zwaną miękką zgnilizną, która występuje na warzywach w polu, a także podczas transportu i przechowywania w sklepach spożywczych i magazynach. Na zainfekowanych warzywach zaczynają się pojawiać wodniste miejsca, wypełnione mazią, z czasem warzywo przekształca się w półpłynną papkę. Nie dotyczy to tylko cebuli, ale też innych warzyw i owoców.
Cebula w kuchni chorego na mukowiscydozę, czyli rozsądek bez paniki!
Chorzy z mukowiscydozą powinni unikać kontaktu z surową, zakażoną cebulą (także czosnkiem), czyli taką z objawami zgnilizny. Takiej cebuli i tak nie stosuje się do gotowania, ale należy ograniczyć kontakt chorego z taką “zepsutą” cebulą (np. nie pozwalać dzieciom bawić się surową, zepsutą cebulą).
Nie oznacza to rezygnacji ze spożycia cebuli i czosnku. U zdecydowanej większości osób nie ma żadnych naukowych, czy medycznych przeciwwskazań do urozmaicania diety gotowaną, czy smażoną cebulą.
Trzeba pamiętać tylko o kilku podstawowych zasadach, które dotyczą nie tylko przygotowywania cebuli:
- przed oraz po przygotowaniu posiłku dokładnie myjemy ręce bo to na nich możemy przenosić różne bakterie pochodzące z warzyw czy innych produktów spożywczych,
- przed przygotowaniem posiłku dokładnie myjemy warzywa i owoce,
- w razie wątpliwości co do stanu cebuli, czy innego warzywa, wywalamy do śmietnika,
- nie panikujemy, ryzyko zarażenia bakteriami Burkholderia przez spożycie surowej cebuli jest skrajnie niskie, a gotowana czy smażona cebula nie jest źródłem bakterii Burkholderia, o czym informowali w 2017 roku między innymi lekarze, naukowcy zajmujący się mukowiscydozą z Roscoff CF Center, Centre hospitalier universitaire de Brest we Francji.
Więcej o cebuli
Większość odmian cebuli zawiera około 89% wody, 9% węglowodanów (w tym 4% cukru i 2% błonnika pokarmowego ), 1% białka i znikomą ilość tłuszczu. Cebula zawiera niewielkie ilości niezbędnych składników odżywczych i ma niewielką wartość energetyczną. Cebula nadaje potrawom pikantny smak bez zwiększania kaloryczności.
Cebula zawiera allicynę. Allicyna to siarkoorganiczny związek chemiczny, fitoncyd o działaniu bakteriobójczym i charakterystycznym zapachu.
Od zawsze jemy w domu cebulę, kiedyś na jakiś warsztatach straszyli cebulę. Nie dajmy się zwariować 🙂 Dobrze, że ktoś w końcu to rozsądnie wytłumaczył.
U nas robimy syrop z cebuli i miodu na odporność. Przepis jest bardzo prosty:
2 cebule
2 łyżki miodu (lub cukru, ale nie będzie taki dobry z cukrem)
Cebulę posiekaną mieszam z miodem w słoiku albo jakimś naczyniu. Odstawiam w kuchni i czekam 1 dzień, aż cebula puści sok. Sok zlewam do buteleczki i odstawiam do lodówki. Gotowe.