Mamo, ja nie chcę umierać
Boję się odkąd dotarła do mnie świadomość, że jestem chory i że ta choroba, to piekło, przez które codziennie przechodzę ja i moi bliscy.
Gdy odszedł mój jedenastoletni przyjaciel a mieliśmy przecież tyle marzeń, których nie zdążył zrealizować. Tyle planów, które z latami pomału wyblakły na kartce papieru, na której je skrupulatnie zapisywał.
Nie zdążył się zakochać, nie dane mu było ukończyć liceum i zatańczyć na studniówce, nie zdmuchnął świeczek na torcie i nie świętował pełnoletności.
Czarna ziemia odbijała się głośno o wieko trumny i zgasiła ostatnie światło. To w tunelu na końcu drogi.
Boję się każdego pobytu w szpitalu, z którego mogę już nie wrócić do ukochanego domu. Do ukochanej matki, która patrzy na mnie z troską każdego dnia. Która płacze po kątach, bo wie, bo zdaję sobie sprawę, że nasz czas jest coraz bardziej ograniczony. Boję się zasypiać i z uporem maniaka, wszystkim bliskim mówię co chwilę, jak bardzo ich kocham. To przez strach, że świtem moje serce zwolni rytm, aż się zatrzyma, jak pociąg na ostatniej stacji.
Boję się o swoją dziewczynę, która kocha mnie tak bardzo, że nie wyobraża sobie jak będzie wyglądało jej życie, gdy będę musiał odejść. Że sobie nie poradzi, że zagryzie ją tęsknota, że rozpadnie się na części, których nie będzie umiała posklejać. Że przez niewyobrażalny ból i lęk, nie będzie umiała pokochać już nigdy, nikogo innego.
Boję się o swoją siostrę, którą męczą demony depresji. Przecież widziała, jak umierał nasz ojciec, wiem, że stała wtedy w drzwiach. Gdy ty mamuś klęczałaś nad nim i usiłowałaś reanimować jego wychudzone ciało a krew z jego płuc, kapała z twoich roztrzęsionych dłoni.
Chciałbym jej powiedzieć, obiecać, że ja odejdę po cichu, żeby się nie bała, że gdziekolwiek potem będę, zawsze będę przy niej. Bo jest siostrą, jaką każdy chciałby mieć.
Boję się o moich przyjaciół, dzięki którym mam dobre życie i nigdy nie czuję się sam. Którzy zawsze się mną opiekują, nie pozwalają mi się poddawać, nie dają mi uciekać w samotność. Śmieją się i płaczą ze mną, tworzą najpiękniejsze sytuację do których wracam myślami, gdy jest mi źle, gdy jest najgorzej.
Boję się, że nie będą umieli zrozumieć, dlaczego i po co. Że nie będą się chcieli pogodzić z tym, że poszedłem już inną drogą i że choć bardzo bym chciał, nie będę już mógł do nich wrócić.
Że zostaną po mnie tylko zdjęcia i muzyka, która nas połączyła.
Którą puszczą mi, gdy przyjdzie im ostatni raz powiedzieć – Żegnaj stary, będzie nam ciebie brakować.
O ciebie dziadku, też się boję . Jesteś moim przewodnikiem, najmądrzejszym człowiekiem jakiego znam. Ty pokazałeś mi najważniejsze wartości i nauczyłeś, że choć świat jest zepsuty, należy być dobrym. I dostrzegać piękno w okół mnie, bo wspomnienia, często ratują życie, gdy do drzwi puka zrezygnowanie. To dzięki tobie, mam silny charakter i nawet w cuda czasem wierzę.
I dzięki twoim mądrym słowom, nie boję się śmierci, tylko jakoś żal mi umierać.
I o ciebie mamusiu boję się najbardziej, bo to ty byłaś zawsze i wiem, że będziesz do ostatniej sekundy, że nie puścisz mojej ręki, nie pozwolisz, żebym odchodził sam.
Że to ty przeprowadzisz mnie na drugą stronę lustra, gdzie podobno będzie mi dane to, czego nie dostałem tu na ziemi. Że będę w końcu mógł oddychać, że już nic nie będzie bolało.
Boję się o twoje dobre serce, które kocha najbardziej i ponad wszystko. O twój uśmiech , który zabiera wszystkie moje troski, że już nie wróci, nie będzie taki sam.
Że będziesz ciągle siedziała na cmentarzu, a mnie tam przecież nie będzie.
Będę w tobie, bo zawsze mi powtarzałaś, że twoja dusza, ma kolor moich oczu i mam w niej pokoik, w którym zamieszkam, gdy życie wręczy mi wypowiedzenie.
I wiem, że tak już jest, że człowiek się rodzi a potem ktoś gasi jego świeczkę i wręcza bilet na ostatnią podróż.
Wiem, że tak było, jest i zawsze będzie.
Wiem, że wszystko się kiedyś kończy.
Każda droga, każdy dzień, każda burza, że po jesieni przychodzi zima a po życiu – śmierć.
Tylko ja jeszcze nie chcę umierać, mamo…
” Śnij, mały marzycielu
Śledź każde twoje znaki
Musisz zebrać wszystko, czego potrzebujesz
Musisz wybrać kierunek
I kiedy nadejdzie właściwy moment dla ciebie
Musisz iść
Musisz wiedzieć, że niebo nie należy do nikogo
Musisz iść…”
You Got to Go
Utwór: Above & Beyond
To jeszcze nie Twój czas, synu…
Przejdziemy to razem.
Anika
Trudny i ciężki temat tak jak i życie z mukowiscydozą… i potem… Znam, wiem niestety…….Piękne ujęcie tego tematu… Dziękuję Aniko