NOC NAJJAŚNIEJSZYCH GWIAZD

3

Był mroźny, grudniowy poranek. On, usiłował złapać cząsteczki powietrza. Ona, siedziała zgarbiona ze zmęczenia obok niego, po kolejnej nieprzespanej nocy. W drżących dłoniach trzymała leki. On nie miał siły ich połknąć. Nie miał też siły, by odwrócić głowę po to, by ostatni raz spojrzeniem powiedzieć jej, że kocha ale już czas się pożegnać.

Ostatnia wspólna wigilia, ostatni szelest łamanego opłatka. Ostatni dotyk i ostatni oddech.
Oddech, o który walczył od dnia urodzin, o który modlił się każdej nocy, przełykając łzy. Oddech, który cieszył i niszczył. Dawał nadzieję i sprawiał ból. Oddech, który towarzyszył mu przy pierwszym ujrzeniu świata i który go z nim żegnał.

Dwudziestokilkuletnie serce, które przeżyło tak wiele a wciąż za mało. Które ostatnią drogę, pokonywało w potwornych męczarniach, naznaczonych potokiem krwi.

I spokojną mimo tego twarzą, jakby chciał podziękować za to, co było dane mu przeżyć.

W sypialni wisiało zdjęcie. Ona i On. Wolni, szczęśliwi, bezgranicznie zakochani. Ona często na nie patrzyła. Dziś jednak, szczególnie. Za kilka godzin odbędzie się Komisja Odbierania Godności, na której ich chory syn, powie lekarzowi, że cierpi. Umiera każdego dnia, a mimo to walczy. Ostatkiem sił, każdego ranka próbuje otworzyć oczy. Naciska magiczny włącznik inhalatora. Przez plastikową rurkę powoli, sączy się złudzenie życia. Trafia wprost do resztek płuc i pobudza je, do działania. Po to, by jeszcze choć jeden raz powiedzieć – Dzień dobry mamo, jak dobrze cię widzieć. Po to, by upewnić się, że siostra się nią zaopiekuje gdy on wejdzie na ścieżkę, którą kiedyś poszedł jego ojciec. Drogę tylko w jedną stronę.
Po to, żeby jeszcze choć kilka godzin móc spędzić z przyjaciółmi, napisać jeszcze jedną klasówkę, zobaczyć wschodzące słońce. I żeby znów uwierzyć, że to może się skończyć inaczej, bo nadejdzie upragniony cud.

W święta Bożego Narodzenia, nie wszyscy spotkają się przy wigilijnym stole, w tym samym gronie co jeszcze kilkanaście miesięcy temu. A ci, którzy zostali?

Marcin, mocniej niż zwykle przytuli swoją mamę, bo nie wie czy za rok jeszcze zdąży. Piotr, utuli do snu swojego synka i ze łzami w oczach, cichutko będzie mu obiecał, że się nie podda. Iwona, popatrzy głęboko w oczy swojemu dziecku, przekazując mu wiarę w lepsze jutro. Magda, uśmiechnie się do swojej córki i pomyśli z nadzieją, że zanim mała dorośnie, ich koszmar się skończy wraz, ze znalezieniem leku.

Gdy wzejdzie ta najważniejsza w roku gwiazda, uśmiechnij się. Tam, w chmurach “oni” też mają swoją wigilię. Łamią się opłatkiem i wspominają dobre dni, spędzone z nami.  Przecież każdy z nas, ma tam kogoś bliskiego. Kogoś kto czeka i buduje wspólny, wymarzony dom. Kogoś kto tęskni tak jak my, ale pragnie, byśmy spotkali się jak najpóźniej.

– Czego ci życzyć, na te święta mój synu?
– Tysięcy poranków, pachnących tostami i wypełnionych dźwiękiem twojego głosu, mamo.

Życzę Wam Świąt, z niebem oświetlonym milionem najpiękniejszych gwiazd.
Najjaśniejszych gwiazd, które już o nic nie muszą walczyć.

Anika Zadylak
tamtastronalustra.blog.pl

fot. Tom Hall (CC BY 2.0)

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

  1. Magda mówi

    Liczyłam na to, że Pani Anika będzie tu publikować! Piękny tekst który daje do myślenia i wzrusza. Dziękuję za to, że Pani jest a portalowi że postawił na magicznà kobiete z Tamtej Strony Lustra !

  2. Magdalena/glupieserce.pl mówi

    Moja Kochana <3

    Piękny, szczery tekst, który przypomniał mi każdą literę, którą wystukałam.
    Każde Twoje zdanie i Twój głos.
    Czytam i słyszę, jakbyś to opowiadała.

    Pisz.
    Bo potrafisz.

    Ściskam.

    M.

  3. Mama mówi

    Pani Aniko, jest Pani wielka!
    Proszę o więcej wzruszeń.
    Pozdrawiam.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.