Pielęgniarki w szkołach potrzebne od zaraz

0

W ponad 50 proc.  szkół podstawowych nie ma gabinetów pomocy przedlekarskiej. Szczególnie źle jest na wsiach –  brakuje ich w blisko 70 proc. placówek.  Dlatego pielęgniarki często udzielają  świadczeń w nieodpowiednich warunkach np. w salach lekcyjnych, stołówkach, a nawet w piwnicach. Niewiele szkół ma także gabinety stomatologiczne. Sytuację miał poprawić zakup 16 dentobusów za 24 mln zł. Pod koniec maja, czyli ponad pięć miesięcy od ich zakupu, świadczenia w nich udzielane były tylko na terenie sześciu województw.

W 1999 r. po reorganizacji opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w wieku szkolnym, gdy wprowadzono instytucję lekarza rodzinnego, ze szkół zniknęli lekarze i dentyści. Nie oznaczało to jednak całkowitej rezygnacji  z funkcjonowania w placówkach oświatowych pomocy pielęgniarek i higienistek szkolnych.  Dyrektor szkoły powinien zapewnić uczniom możliwość korzystania z gabinetu profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedlekarskiej. NIK alarmuje, że tak się jednak nie dzieje, bowiem dostęp do nich w szkołach jest ograniczony. Znacząca liczba  szkół po prostu ich nie posiada. Ich brak uniemożliwia pielęgniarce i higienistce szkolnej  prawidłową realizację świadczeń.

Występują  duże dysproporcje w liczbie szkół posiadających gabinety pomocy przedlekarskiej  między miastem a wsią. Ma je zdecydowanie więcej szkół w miastach. Na wsi gabinety są tylko w jednej trzeciej szkół podstawowych i gimnazjów.

W niewielu szkołach uczniowie mogą także skorzystać  z gabinetów stomatologicznych. Znajduje  się tam tylko ok. 600 gabinetów, czyli ponad 7 proc. ogólnej ich liczby ( 8,6 tys.). Najwyższy ich odsetek odnotowano w województwie lubelskim – ponad 22 proc. W szkołach w województwie lubuskim i podkarpackim w ogóle nie ma gabinetów stomatologicznych.

Mimo, iż z roku na rok maleje liczba wypadków w szkołach – z 71 tys. w roku szkolnym 2014/ 2015 do blisko 60 tys. w 2016/2017, to nadal zdarzają się one dość często. Najczęściej dochodziło do nich w szkołach podstawowych (blisko 47 proc. wszystkich wypadków w trzech rocznikach). Najmniej wypadków było w zasadniczych szkołach zawodowych (1,6 proc.). Uczniowie najczęściej ulegali im na zajęciach wychowania fizycznego oraz podczas przerw. Ich przyczyną była głównie nieuwaga i nieumyślne uderzenie.

NIK ocenia, że duża liczba wypadków, szczególnie w szkołach podstawowych, wymaga obecności w nich pielęgniarki, tak aby możliwe było szybkie udzielenie pomocy medycznej. W większości szkół jest ona jedyną osobą z przygotowaniem medycznym.

NIK zwraca jednak uwagę, że często pielęgniarki lub higienistki szkolne udzielają uczniom świadczeń zdrowotnych w pomieszczeniach niespełniających odpowiednich warunków. Taka sytuacja miała miejsce w pięciu spośród 11 kontrolowanych podmiotów leczniczych. Powodem był właśnie brak  gabinetów. Dlatego pielęgniarki lub higienistki szkolne zajmowały się uczniami w tzw. pomieszczeniach zastępczych np. salach klasowych, pokojach nauczycielskich, bibliotece, stołówce szkolnej, a nawet w piwnicy. W części szkół bez gabinetów świadczeń zdrowotnych udzielano w siedzibie podmiotu leczniczego lub gabinecie innej, najbliżej zlokalizowanej szkoły.

Zdaniem NIK zmiany wymaga czas pracy pielęgniarek w szkołach. Obecnie zależy on od liczby uczniów, a nie czasu pracy szkoły i bytności w niej uczniów. W tej sytuacji  w mniejszych szkołach pielęgniarka może przychodzić do szkoły tylko raz lub kilka razy w tygodniu, bądź codziennie na zaledwie kilka godzin. Uczniowie powinni być objęci opieką pielęgniarek w wymiarze czasu wprost proporcjonalnym do planu godzin lekcyjnych, a nie ich liczby w szkole.

Dodatkowo kontrola NIK wykazała, że pielęgniarki nie były dostępne w szkole nawet w tym czasie, który wynikał z liczby uczniów objętych opieką. Dotyczyło to siedmiu z 11 kontrolowanych podmiotów leczniczych ( blisko 64 proc.).

W celu poprawy dostępności profilaktyki zdrowotnej w szkołach i wyposażenia gabinetów, w 2017 r., zagwarantowano specjalne środki w budżecie państwa. Wojewodowie przekazali je samorządom w postaci dotacji. Zainteresowanie było jednak mniejsze niż zakładano. Spośród 16 kontrolowanych przez NIK samorządów tylko sześć ( ponad 37 proc.) złożyło wnioski o dofinansowanie wyposażenia 55 gabinetów. Powodem był brak zainteresowania samorządów warunkami funkcjonowania pielęgniarek w szkołach. Może o tym świadczyć fakt, iż wśród 16 skontrolowanych jednostek samorządu terytorialnego dziewięć  w ogóle nie wspierało finansowo szkół w zakresie prowadzenia lub  tworzenia gabinetów.  Jak wyjaśniano, przyczyną tego z kolei był brak wniosków od dyrektorów szkół o takie wsparcie lub trudności lokalowe placówek w wydzieleniu odpowiedniego pomieszczenia na gabinet.

Oprócz funduszy na wyposażenie gabinetów z budżetu państwa przeznaczono także środki na zakup  pojazdów medycznych, w których będą udzielane świadczenia z zakresu stomatologii.

16 dentobusów (po jednym na każde województwo) kosztowało blisko 24 mln zł.  Wybrany dostawca pojazdów dostarczył je już w grudniu 2017 r. Do czasu zakończenia kontroli NIK , czyli w marcu br., nie zostały one przekazane do używania i stały w depozycie u sprzedającego. Do tego czasu NFZ nie podpisał żadnej umowy na udzielanie świadczeń stomatologicznych w dentobusach – w siedmiu województwach do prowadzonych postępowań w tym zakresie nie przystąpił żaden podmiot. Powodem jest niska wycena świadczeń udzielanych w gabinetach stomatologicznych „na kółkach”.

Pod koniec maja 2018 r., jak poinformował NFZ, świadczeń stomatologicznych w dentobusach udzielano w sześciu województwach – lubelskim, lubuskim, łódzkim, mazowieckim, wielkopolskim i zachodniopomorskim. W niektórych województwach nadal były problemy ze znalezieniem świadczeniodawców. Postępowania konkursowe w tym zakresie trwały jeszcze w województwach: małopolskim, opolskim, pomorskim  i świętokrzyskim. Te dentobusy nadal pozostają w depozycie u sprzedającego.

Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiedział, że w celu zwiększenia zainteresowania podpisaniem umów z NFZ, planuje wprowadzić korektę wyceny świadczeń udzielanych w dentobusach (projekt zarządzenia jest obecnie przygotowywany).

Dentobusy miały umożliwić opiekę stomatologiczną dzieciom i młodzieży głównie w mniejszych miejscowościach, gdzie nie jest ona dostępna w najbliższej okolicy. Jednak zdaniem NIK, nie zapewnią one nawet profilaktycznych świadczeń stomatologicznych, nie mówiąc już o leczeniu. Przyczyną jest m.in. liczba szkół, do których miałby dotrzeć gabinety „na kółkach”. Na przykład, w województwie dolnośląskim spośród 690 szkół podstawowych aż 333 , tj. 48 proc. znajduje się na terenie wsi.  W województwie mazowieckim takich szkół jest jeszcze więcej –  942 szkoły, tj. 64 proc. ,natomiast w województwie wielkopolskim jest ich 739, tj. 66 proc. wszystkich placówek.

NIK podkreśla, że zakup dentobusów jest działaniem doraźnym, nierozwiązującym istoty problemu. Nie zapewni poprawy stanu uzębienia u dzieci i młodzieży.

Z ankiety NIK wypełnionej przez ponad 3,5 tys. rodziców i opiekunów wynika, że 65 proc. badanych popiera utworzenie gabinetów lekarskich w szkołach. Jeszcze więcej, bo 71 proc. ankietowanych wypowiedziało się za utworzeniem tam gabinetów stomatologicznych. Za to połowa rodziców była przeciwna wykonywaniu obowiązkowych szczepień ochronnych w szkołach.

Z ankiety NIK wynika także, że:

  • 50 proc. rodziców oceniło opiekę pielęgniarki lub higienistki szkolnej, sprawowaną na terenie 84 proc. szkół, na poziomie średnio zadowalającym
  • 46 proc.  rodziców było bardzo zadowolonych ze sprawowanej opieki przez lekarzy, na terenie 3 proc. szkół
  • 42 proc. oceniło profilaktyczną opiekę lekarza dentysty, obejmującą 6 proc. szkół, na poziomie średnio zadowalającym

Źródło: Opracowanie własne NIK, na podstawie wyników  badania ankietowego.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.